Jezioro Aralskie, nazywane czasem morzem, jest słonym zbiornikiem leżącym na granicy Kazachstanu i Uzbekistanu. Jest też miejscem jednej z największych katastrof ekologicznych, którą spowodowała tylko i wyłącznie głupota i gigantomania człowieka. A konkretnie dawnych władz sowieckich...
Wyschnięte jezioro Aralskie, fot: Martijn Munneke, Flickr, CC BY 2.0 |
W latach 60. Moskwa podjęła decyzję o nawodnieniu pustyni Kara-kum, okalającej jezioro od wschodu. Suche i niegościnne do tej pory tereny miały stać się olbrzymią plantacją bawełny, o powierzchni liczonej w dziesiątkach milionów hektarów. W tym celu rozpoczęto budowę kanału nawadniającego o długości blisko 1300 km, który zasilano wodami z wielkich rzek Amu-daria i Syr-daria. Odbierano im nawet do 70% przepływającej wody, całkowicie ignorując fakt, że są one jedynym źródłem zasilania jeziora Aralskiego. Nie wzięto również pod uwagę, jak ważnym elementem miejscowej gospodarki, było rybołówstwo, którym trudniły się tysiące ludzi - dzisiaj można zobaczyć porzucone, rdzewiejące kutry rybackie, znajdujące się niejednokrotnie ponad 100 km. od obecnego brzegu jeziora. Od 1960 r. powierzchnia jeziora zmniejszyła się ponad 4-krotnie (tym samym wśród największych jezior na świecie, spadło z miejsca 4-ego na 16), a zasolenie kilkukrotnie wzrosło, przyczyniając się do wyginięcia większości ryb.
Powierzchnia jeziora Aralskiego w 1989 r. i 2009 r., fot: NASA |
Ogromne połacie wydartych pustyni pól uprawnych w całości obsadzono bawełną. Każda monokultura bardzo szybko zuboża glebę więc konieczne stało się używanie coraz większej ilości sztucznych, często toksycznych nawozów. Te z kolei, z wodami gruntowymi, spływały do Aralu powodując wzrost stopnia jego zanieczyszczenia. Wysychanie jeziora spowodowało osadzanie się trujących substancji na dnie. Obecnie kilkadziesiąt tysięcy kilometrów kwadratowych odsłoniętego dna dawnego jeziora Aralskiego, tworzy pustynię Aral-kum. Gigantyczna ilość chemikaliów z okolicznych plantacji, które obecnie mają postać lotnego pyłu, czyni ją najbardziej toksyczną pustynię świata. Charakterystyczne dla tego regionu silne wiatry przenoszą je setki kilometrów wgłąb lądu, co z kolei powoduje lawinowy wzrost zachorowań na raka i choroby układu oddechowego. Pojawiają się głosy, że to co stało się z ekosystemem Aralu, było "zbrodnią przeciwko ludzkości".
Burza pyłowa na jeziorze Aralskim, fot: NASA |
Niestety to nie koniec złych wiadomości. Znajdująca się na jeziorze wyspa Odrodzenia, od 1948 r. kryła radzieckie laboratoria pracujące nad bronią biologiczną na bazie cholery i wąglika. Wraz ze zmianą ustroju, zdecydowano się zamknąć ten ośrodek, jednak zabrakło funduszy na neutralizację znajdujących się tam, śmiercionośnych drobnoustrojów. Wysychanie jeziora Aralskiego sprawiło, że wyspa zmieniła się w półwysep i tym samym zyskała połączenie ze stałym lądem. Umożliwiło to swobodne przemieszczanie się zwierząt i tym samym roznoszonych przez nie zarazków... W 2002 r. amerykański biochemik przewodniczył ekspedycji, która zneutralizowała do 200 ton zabójczego wąglika, ale zagrożenia całkowicie nie udało się wyeliminować.
Wyschnięte jezioro Aralskie, fot: Martijn Munneke, Flickr, CC BY 2.0 |
Na koniec jeden optymistyczny akcent. W 2003 r. podjęto ambitny projekt ratowania północnej części wysychającego jeziora. W 2005 r. ukończono budowę tamy Kokarał, która zapobiega spływaniu wody z Jeziora Północnoaralskiego (taką nazwę nadano północnemu basenowi Aralu) do basenu południowego. Rozwiązanie okazało się skuteczne - obecnie obserwuje się wzrost poziomu wody, spadek zasolenia i rozwój populacji ryb. Niestety, w najbliższej przyszłości, nie planuje się działań mających na celu przywrócenie całego jeziora Aralskiego naturze. Prawdopodobnie byłoby to możliwe, ale bardzo kosztowne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz