W miarę upływu
czasu i pojawiania się coraz lepszego sprzętu alpinistycznego, zainteresowanie
ludzi kierowało się już nie w stronę jak najszybszego wejścia na
szczyt, najłatwiejszą drogą. Coraz częściej górę brały ambicje i chęć
podejmowania coraz trudniejszych wyzwań. Liczył się już nie tylko fakt
osiągnięcia celu, ale też trudność drogi, jaką trzeba było do niego pokonać.
Tak było i w tym przypadku...
Eiger, fot: Jo in Riederlap, Wikimedia Commons, CC-BY-SA 3.0 |
Północna ściana
Eigeru ma 1800 metrów wysokości i jest najwyższą w Europie. Jej średnie
nachylenie wynosi około 70 stopni, co czyni ją wybitnie trudną do zdobycia.
Pierwszą próbę podjęto w 1934r , wyprawa nie odniosła jednak sukcesu. Przez kolejne 4 lata kolejne
ekspedycje próbowały zapisać się w historii alpinizmu, jako jej pierwsi
zdobywcy - za każdym razem bezskutecznie. Za to wielokrotnie tragicznie. W
1936r. próbę podjęli: Edi Rainer, Willy Angerer, Andreas Hinterstoißer i Toni Kurz.
Pogarszająca się pogoda i opadający z sił Angerer, który wcześniej
został raniony spadającym kamieniem, powodują, że cała czwórka decyduje się na
odwrót. Nie mogąc pokonać najtrudniejszego miejsca na trasie, z
powodu zdjęcia zamontowanych wcześniej zabezpieczeń -
trawersu, który później został nazwany imieniem Andreasa
Hinterstoissera - decydują się na zjazd w linii prostej na dół... przy życiu
zostaje jedynie wiszący na linie Toni Kurz...niestety znajduje się w takim
miejscu, że ratownicy nie mają szans do niego dotrzeć. Umiera 5 metrów od
wyciągniętej ręki jednego z nich...5 metrów, które dzieliło go od życia,
przesądziło o jego śmierci... Ta dramatyczna historia została przedstawiona w
poruszającym filmie "Zew Ciszy" (szczerze polecam).
Dopiero w 1938r.
poznajemy nazwiska pierwszych pogromców północnej ściany Eigeru. Są to Anderl Heckmair, Ludwig Vörg, Heinrich Harrer i Fritz Kasparek. Mimo
zatrważającej liczby ofiar nie brakowało śmiałków, którzy chcieli
powtórzyć sukces pierwszych zdobywców lub nawet wytyczyć nowa drogę.
Nie wszystkim się udawało... W 1957r wspinaczkę rozpoczęli Stefano Longhi
i Claudio Corti. Cortiego udało się uratować. Mniej szczęścia miał Longhi -
jego ciało przez około 2 lata wisiało na linie zanim udało się do niego dotrzeć...
dramaturgii dodaje fakt, że północna ściana Eigeru jest doskonale widoczna z
pobliskich kurortów. Wystarczy lornetka żeby móc obserwować rozgrywające się
tam wydarzenia. Niezdrowa ciekawość sprawiła, że zwłoki zamarzniętego alpinisty
przez wspomniane 2 lata były swoistą atrakcją turystyczną...
Fot: Ch-info.ch, Wikimedia Commons, CC-BY-SA 3.0 |
Mimo, że obecnie
szczęśliwych zdobywców Eigeru przybywa, to góra ta pochłonęła już blisko 60
ofiar. Co musi czuć alpinista, który znajduje się o krok od śmierci, a w dole
widzi kurorty pełne radosnych turystów... Życie jest jednocześnie tak blisko i
tak bardzo daleko... Wiele jest na świecie trudnych i bardzo trudnych szczytów, ale chyba nigdzie ekstremalne niebezpieczeństwo i wysiłek nie znajduje się tak blisko turystycznej sielanki... Ani na K2 ani na Cerro Torre...nigdzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz